wtorek, 23 czerwca 2015

THE END

Moja ponad miesięczna przerwa nie była spowodowana brakiem czasu. Przez miesiąc czasu wydarzyło się sporo złego i trochę dobrego. Nie umiem tego obiektywnie zmierzyć, a nawet nie chcę znowu wszystkiego rozkładać na czynniki pierwsze. Powodem mojej nieobecności była i jest - niechęć. Postanowiłam się skupić na życiu realnym i zauważyłam, że wcześniej tak wiele traciłam. Każdy weekend spędzamy w domu, więc czasu mam sporo, a mimo to wolę pójść do kina, do restauracji, na spacer albo zwyczajnie leżeć w łóżku i nic nie robić. Nawał złych wydarzeń sprawił, że nie mam ochoty żalić się i czekać na współczucie, bo to zupełnie bezsensu. Tak, czy siak bez pomocy specjalisty się najprawdopodobniej nie obejdzie. Moje zdrowie psychiczne podupadło bardziej, niż wszystkim wokoło się wydaje. Właściwie, co ja bredzę - nie mam go w ogóle. Zgubiłam siebie, swój optymizm i radość ze wszystkiego, co mnie otaczało i otacza. Muszę się podnieść, choć nie będzie to łatwe. Muszę, póki nie będzie za późno i póki nie zepsuje więcej na swojej drodze, niż samej siebie.

Nie będę więc pisała, bo nie chcę. Nie czuję potrzeby i chęci. Zresztą ten blog nie byłby już tym miejscem co poprzednio.

Życzę wam dużo spokoju i zdrowiu, bo wierzcie mi... to w życiu jest najważniejsze.
I pozwólcie mi, razem z wami cieszyć się waszym szczęściem.

8 komentarzy:

  1. Też się zastanawiam nas zamknieciem bloga.
    Dużo dobrego Tobie życZę!
    Trzymaj się!
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam nadzieję,że odnajdziesz to zagubione szczęście!

    OdpowiedzUsuń
  3. Oj, zmartwiłam się... Napiszę maila. Jeszcze dziś, najdalej jutro;)

    OdpowiedzUsuń
  4. szkoda ale najważniejsze jest byś odnalazła siebie życzę Ci tego z całego serducha...

    OdpowiedzUsuń
  5. Powodzenia i nie daj się złemu! ;)

    OdpowiedzUsuń